sobota, 18 lipca 2009

Rozdzióbią nas kruki, wrony...

Wystartował nowy serwis komiksowy oferujący twórcom min. możliwość zbudowania własnej galerii prac. Skwapliwie z tego skorzystałem wrzucając do swojej strefy komiks „Doczekać świtu”, opublikowany w antologii „11/11 = Niepodległość”. Scenariusz napisał Maciej Jasiński, Jacek Michalski z właściwą sobie ekspresją rozrysował wszystko ołówkiem a ja pokryłem plansze czernią (pisaki Stabilo i Faber - Castell, moje ulubione) oraz celowo ograniczoną paletą kolorów w PS. Przystępując do tego zlecenia mieliśmy do wyboru kilkanaście zdarzeń i postaci historycznych z bardzo różnych okresów naszych walk o niepodległość. Ostatecznie, namówiłem Macieja, aby napisał coś o powstaniu styczniowym. To bardzo dramatyczny okres w naszej historii, który automatycznie przypomina mi nowelę Stefana Żeromskiego „Rozdzióbią nas kruki, wrony...”. 1863 rok to także środek wojny secesyjnej w Stanach Zjednoczonych Ameryki (American Civil War), czyli narodziny świata dzikiego zachodu i bohaterów, jakich wszyscy znamy z westernów. Posługując się tymi skojarzeniami Maciej znalazł w materiałach historycznych odpowiednią postać i wydarzenia, które można było przedstawić korzystając z nieco westernowego sztafażu. Losy powstańców styczniowych to znakomity materiał do realizacji „westernowych”, dynamicznych, mrocznych komiksów oraz filmów, nawet bez hollywoodzkiego budżetu. Zapraszam do lektury „Doczekać świtu” na Komiksomani.

11 komentarzy:

  1. oh no prosze jak tam zagladalam do Pana galerii jeszcze nie widzialam tego:)
    Zaraz z checia nadribie, i sie zapoznam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ssseleno, będzie mi bardzo miło, jeżeli będziesz zwracała się do mnie po imieniu (myślałem, że taka jest blogowa etykieta) a komiks koniecznie przeczytaj, bo chyba nam nieźle się udał, choć niektórzy mówili, że zbyt „amerykański”.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha-pierwszy raz widzę tego shorta na oczy-nie chwaliłeś się wcześniej. Komiksik fajowy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki! Jestem skromny z natury.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie!; to już staje się monotonne, żeby pisać o twojej twórczości jedynie w superlatywach :) Może ja napiszę, że komiks słaby i że ci nie wyszło czy coś; ot, tak, dla głosu przeciwwagi ;)?
    PS. Też nie widziałem tego komiksu. A szkoda, bo dobry. Smaczny jak byk. I ja chcę więcej takich miłych niespodzianek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wrzucę tu obrazka, którego sam się wstydzę, ale masz rację Haku. Pisanie o tym, że coś się podoba jest nużące a słów, którymi można by kogoś objechać jest chyba więcej niż komplementów. Jednak w naszym kraju życie komiksiarzy nie pieści, więc po cholerę sami siebie mamy kopać po kostkach, zwłaszcza za drobiazgi. Jest miło i kulturalnie a czego nie lubimy to nie oglądamy. Prędzej czy później i tak ktoś napisze taką recenzję twojego komiksu, że osłabniesz i wszystko się wyrówna, tak to w naturze jest ułożone:)

    OdpowiedzUsuń
  7. anonimowy post ze szwederowa20 lipca 2009 21:52

    to jest cienkie - wyraznie widac ze janicki nie potrafi rysowac koni.....

    OdpowiedzUsuń
  8. O wilku mowa a wilkiem okazuje się być kolega ze Szwederowa. Haku wykrakałeś!!! Konie już opanowałem, zostali mi jeszcze rowerzyści (tyle szprych w kołach, jak to ugryźć?). Jak przeskoczysz wreszcie na Bloggera to takie komentarze będę Ci wypisywał, że kurde... Zobaczysz!

    OdpowiedzUsuń
  9. Może i plecy konia rysowane dobrze, a może i nie, ale ta antologia była zwyczajnie słaba. Może i rysunkowo jest to fachowa robota (jak najbardziej!!! chciałbym kiedyś zrobić komiks z tej klasy rysownikiem), ale fabularnie to grzęźnie, i poza strzelaniną na dwa rewolwery w środku , to to mielizna fabularna że ho ho. Zresztą jak cała antologia, a to i tak jedna z najlepszych prac ze środka o ile pamiętam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie będę się spierał o antologię, w której zaledwie dwanaście stron powstało z moim udziałem. Po takiej publikacji z patriotycznym szyldem nie spodziewałem się wielce znaczących dokonań komiksowych. Bardzo rzadko się to udaje. Jestem przekonany, że my potrafiliśmy znaleźć bardzo ciekawy kawałek historii, niemal zupełnie nie wykorzystywany i przedstawić go w atrakcyjny i nawet trochę ryzykowny (biorąc pod uwagę polskie świętoszkowate nastawienie do historii) sposób. Jako osoba zwracająca większą uwagę na rysunki jestem zadowolony, że odnajduję w tej antologii, co najmniej pięćdziesiąt plansz, które mi się podobają i za to mógłbym zapłacić gdybym nie dostał egzemplarzy autorskich.
    Ps. Zawsze możesz mi przesłać jakiś scenariusz. Chociaż uprzedzam, że potrafię marudzić, lubię dorzucać swoje trzy grosze, rysuję „bez pośpiechu” i wolę krótkie opowiastki. Aha, mam alergię na rysowanie rowerów. Lista zastrzeżeń jest dłuższa, ale nie chcę Ciebie zniechęcać.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wizualnie to ten album się bronił lepiej niż fabularnie, choć też był nierówny.
    Co do scenarów - jestem ogólnie leniwy a ostatnio masakrycznie zarobiony, a do orłów nie należałem nigdy, raczej hobbystycznie czasem coś posunę. Coś wymyślę kiedyś to podrzucę. hm. nie moge sie zalogować ale to-pisał-gonz.

    OdpowiedzUsuń