Milutko,a szczególnie ten kadr z ufo za oknem. Generalnie sam problem z nieskończonymi pracami to moje drugie imię.W tej chwili mam zaczętych z 10 jak nie więcej grafik i już wiem, że do połowy z nich nie wrócę. Najlepiej załatwić temat za jednym, góra dwoma podejściami, co jest w sumie ciężkie w przypadku rysowania chociażby tych 20 plansz. Heh, pewnie właśnie dlatego jeszcze nic nie wydałem:). Ból, ale co zrobić-jak śpiewają chłopaki z Pogodno:"pracować pracować, pracować nad sobą, ol de pipol ju noł łot aj min"
Ślicznie dziękuję Panie i Panowie! Ile ja komiksów rozpoczynałem i po kilku kadrach lub nawet stronach czar opowieści ulatywał, no nie zliczę. Jestem leniwy, ale nie aż tak bardzo w związku z tym widzę u siebie dwie podstawowe przyczyny takiego stanu rzeczy. Primo - scenariusze, w których czasami tylko mała scenka sprawia, że siadamy do rysowania a później okazuje się, że innych równie fajnych nie da się wykrzesać. Secundo - motywacja, tego nie będę rozwijał, bo motywy bywają różne, ale wolę jak jakieś są gdyż rysowanie do szuflady mnie od dawna nie kręci.
swietne:) Krecha piekna, no sama gra czerni i bieli ladnie wywaznona, zreszta co ja bede pisac:) Klasa i tyle:)
OdpowiedzUsuńTeż tak kiedyś będę rysował :)
OdpowiedzUsuńMilutko,a szczególnie ten kadr z ufo za oknem. Generalnie sam problem z nieskończonymi pracami to moje drugie imię.W tej chwili mam zaczętych z 10 jak nie więcej grafik i już wiem, że do połowy z nich nie wrócę. Najlepiej załatwić temat za jednym, góra dwoma podejściami, co jest w sumie ciężkie w przypadku rysowania chociażby tych 20 plansz. Heh, pewnie właśnie dlatego jeszcze nic nie wydałem:). Ból, ale co zrobić-jak śpiewają chłopaki z Pogodno:"pracować pracować, pracować nad sobą, ol de pipol ju noł łot aj min"
OdpowiedzUsuńŚlicznie dziękuję Panie i Panowie!
OdpowiedzUsuńIle ja komiksów rozpoczynałem i po kilku kadrach lub nawet stronach czar opowieści ulatywał, no nie zliczę. Jestem leniwy, ale nie aż tak bardzo w związku z tym widzę u siebie dwie podstawowe przyczyny takiego stanu rzeczy. Primo - scenariusze, w których czasami tylko mała scenka sprawia, że siadamy do rysowania a później okazuje się, że innych równie fajnych nie da się wykrzesać. Secundo - motywacja, tego nie będę rozwijał, bo motywy bywają różne, ale wolę jak jakieś są gdyż rysowanie do szuflady mnie od dawna nie kręci.
Ach, te czarno-białe ślady straconych nadziei (ciche westchnienie):(
OdpowiedzUsuńKris, w szufladach ukrywasz też kilka własnych powodów do westchnień. Pokaż coś na blogasku to i ja wzdychać będę.
OdpowiedzUsuń