poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Omega

Nie, nie, nie... Nie bawię się w podchody do wydawnictwa Marvel, zbyt wysokie progi na moje chore nogi. Wziąłem na warsztat Omegę namówiony przez Bartka, syna mojego starego kumpla z podstawówki. Tak się złożyło, że Bartek założył jakiś czas temu zespół mający rockowo - metalowe inklinacje i jest również fanem marvelowskich mutantów. Omega Red nie należy do przyjemniaczków, zatem jego imię użyte jako nazwa zespołu grającego mocne kawałki jest niezłym pomysłem. Nie wiem, w jaki sposób chłopaki spożytkują to logo, ale na koszulkach prezentowałoby się całkiem dobrze, szczególnie na tych w jedynie słusznym, czyli czarnym kolorze.