sobota, 23 stycznia 2010

Love never dies



Drakulę” Francisa Forda Coppoli pokochałem po pierwszym obejrzeniu w kinie, w 1992 roku. To prawdziwie ślepa miłość. Ślepa, bo nie dostrzegam lub nie chcę dostrzec w tym filmie żadnych niedoróbek realizacyjnych, złej gry aktorów (nawet Keanu Reevesa), wad scenariusza i potknięć reżysera, choć z całą pewnością jakieś są. Odbieram „Drakulę” jak obraz namalowany na ogromnym płótnie, z postaciami ustawionymi w dramatycznych pozach, odtwarzającymi swe role prawdziwie i bez cienia śmieszności. Obraz z mnóstwem szczegółów ukrytych w półmroku, z przejmującą historią miłosną i piękną sceną śmierci tytułowego bohatera. Książe, który przeklął Boga, wampir, potwór, bestia umiera w objęciach swej ukochanej, happy end. Nie ważne, który raz oglądam tę opowieść zawsze jest tak samo, żal chwyta za serce i łzy się cisną do oczu. Jak można nie kochać tego filmu?
  • Muzyka do filmu jest dziełem Wojciecha Kilara a piosenkę "The Love Song For a Vampire", która rozbrzmiewa w trakcie napisów końcowych zaśpiewała Annie Lennox.
  • Oficjalną komiksową adaptację „Drakuli” dla wydawnictwa Topps narysował Mike Mignola.

poniedziałek, 4 stycznia 2010

Szczurze opowieści

Oszczędzę wszystkim biadolenia o tym jak wielu rzeczy nie udało mi się zrobić w ubiegłym roku i nie będę składał deklaracji dotyczących roku 2010. Panta rhei, jak zmyślnie wykombinował Heraklit z Efezu.
Zamiast tego przedstawiam świeżutki, pachnący jeszcze Photoshopem obrazek. Kapitan Sheer i Bosman to postacie wykreowane przez duet Marcin „Kolec” Podolec i Robert „Rob” Wyrzykowski. W związku z tym, że trwają intensywne prace nad zbiorczym wydaniem przygód Kapitana i jego towarzysza, autorzy zaprosili różnych rysowników do przygotowania trybutowych ilustracji. Znalazłem się na tej liście i bez wahania zgodziłem się zająć tymi sympatycznymi szczurami, rozprawiającymi o bardzo istotnych, ale i zupełnie przyziemnych kwestiach. Czy mogłem postąpić inaczej skoro mój piesek nosi imię Bosman?